Uwaga!
Proszę o przeczytanie notki pod rozdziałem, gdyż zawiera ważną informację!
"Z dnia na dzień moje życie staje się coraz trudniejsze i zaczynam się obawiać, że to jest dopiero początek tej wyboistej drogi"
- Prze-przepraszam - wybąkałam pod nosem, bawiąc się nerwowo swoimi palcami, w których utkwiłam speszone spojrzenie. Jak ja mogłam być taka głupia i nie zorientować się wcześniej?!
- To nie twoja wina - wychrypiał również nieco zaskoczony tą sytuacją, drapiąc się po karku. Wypukłość w jego spodniach nadal była delikatnie widoczna, aczkolwiek nie aż tak jak wcześniej. Zgryzłam mocno dolną wargę, zawstydzona tym wszystkim.
- To....to może ja już pójdę - wyszeptałam cicho, chcąc szybko opuścić to pomieszczenie i znaleźć się jak najdalej stąd. Z mocno bijącym sercem mijałam mulata, kiedy ten nagle złapał mnie za nadgarstek i zmusił mnie tym samym do tego, abym na niego spojrzała.
- Rivian nie chcę żeby ta....em sytuacja spowodowała, że zaczniesz mnie unikać - powiedział nad wyraz poważnie, patrząc się intensywnie w moje tęczówki, z których aż biło zaskoczenie. - Po prostu udajmy, że to nie miało miejsca, dobrze? - dodał po chwili ciszy, uśmiechając się przy tym nikle, czego zazwyczaj nie robił. Co ja gadam, on się wogóle nie uśmiechał!
Przytaknęłam delikatnie głową, po czym również posyłając mu słaby uśmiech, ulotniłam się szybko do swojego pokoju. Niby było mi na rękę to co powiedział, wkońcu ta cała sytuacja była strasznie zawstydzająca, ale w pewnym sensie...Gdzieś tam w głębi czułam pewnego rodzaju zawód i smutek, że postanowił od tak o tym zapomnieć. Aż głupio powiedzieć, że miałam małą, cholerną nadzieję na to, że może to coś dla niego znaczyło.
- Czego? - burknęłam do telefonu, który a propos musiałam przekręcić, gdyż przyłożyłam go do ucha do góry nogami. Taak, spostrzegawczość cenimy Rivian.
- Auć! To zabolało! - usłyszałam pod drugiej stronie cichy śmiech. Westchnęłam ciężko przewracając oczami. - Jak tam księżniczko? Chłopcy ci nie dokuczają? - spytał wesołym głosem tata, w tym momencie zapewne pocierając palcami swoją brodę z porannym zarostem.
- Powiedzmy, że nie - mruknęłam z grymasem, na co mężczyzna zachichotał cicho. Matko, co on ma taki dobry humor? Zachowuje się jak nastolatek na niezłym haju, a to do niego zdecydowanie nie podobne. Zaczynam się martwić.
- Wiesz skarbie, dzwonię też, żeby się zapytać, czy już masz jakąś osobę towarzyszącą? - odparł nad wyraz spokojnie, wybijając mnie z tropu. Zmarszczyłam czoło, wygodniej siadając na łóżku i przeczesując wolną ręką skołtunione włosy.
- Osobę towarzyszącą? - powtórzyłam zdziwiona, nie bardzo wiedząc o co mu chodzi.
- No tak. Pączusiu nie mów mi, że zapomniałaś o ślubie własnego ojca! - rzucił nieco rozbawiony. - Musisz z kimś przecież przyjść, nie możesz być sama! - dodał szybko, zapewne wyczuwając już moją odpowiedź, która miała brzmieć "Przyjdę sama". Westchnęłam ciężko, łapiąc się za grzbiet nosa.
- Tato nie zaczynaj znowu tego tematu - mruknęłam niezadowolona, wstając i powoli kierując się w stronę drzwi, gdyż zaczęło mi burczeć w brzuchu.
- Ptysieniu mój kochany, nie chcę żebyś była sama! Masz już siedemnaście lat, oczywiście są pewne granice jeśli chodzi o chłopaków, żadnego wymieniania śliny, obmacywania i zbyt długiego przytulania, ale poza tym powinnaś z kimś przyjść - stwierdził dobitnie, nie przyjmując odmowy.
- Nie mam z kim - westchnęłam wkońcu, wchodząc do kuchni gdzie siedziała już spora część naszej paczki. Mój wzrok momentalnie odnalazł Zayna, jednak kiedy tylko nasze oczy się spotkały, energicznie odwróciłam głowę i podeszłam do lodówki, chcąc odwrócić swoją uwagę od spojrzenia, jakim właśnie prześwietlał mnie mulat od góry do dołu. To było takie krępujące!
- A ten chłopak...Zaraz jak on tam....Ah! Josh! Wydaje się być miłym chłopakiem i do tego widziałem jak na ciebie patrzy. Bylibyście naprawdę fajną parą, poza tym miałbym na niego oko wkońcu mieszka niedaleko nas - serio, słuchałam tego z otwartą buzią. Mój ojciec, bawi się w swatkę?! Nie wierzę, dokąd ten świat zmierza? A sądziłam, że ojcowie raczej odganiają chłopaków od swoich córek, a nie starają się im znaleźć kogoś na siłę! To było bardzo dziwne i coś czuję, że chyba będę musiała porozmawiać Elizabeth. Zamknęłam nogą drzwi od lodówki i upiłam łyka mleka, opierając się o kuchenny blat.
- Tato, Josh to tylko przyjaciel, nic więcej - odparłam spokojnie, jednak chyba zbyt głośno, bo wszystkie twarze skierowały się w moją stronę. Niall i Lou patrzyli się na mnie z minami "Chyba musimy pogadać Rivuś", Liam po prostu posyłał mi delikatny uśmiech, Harry siedział z nadętymi ustami, gdyż dobrze wiedziałam, że on i Sanders za sobą nie przepadają, zaś Zayn...On siedział cały napięty. Jego ręka z całej siły ściskała szklankę, która miałam wrażenie, że zaraz pęknie pod naciskiem siły z jaką ją trzymał, zaś twarz wyrażała jedynie chęć mordu. Co mu...? A no tak. On również nie lubi jak się wspomina o Joshu. Westchnęłam ciężko.
- Dobra, dobra, teraz się tak mówi - rzucił olewająco tata, o którym zupełnie zapomniałam. Zamrugałam powiekami nie mogąc się skoncentrować na jego słowach. - Tak czy siak, musisz z kimś przyjść. Może weźmiesz ze sobą, któregoś z chłopaków?
- Nie wiem, zastanowię się nad tym - odparłam, siadając do stołu i posyłając każdemu zirytowane spojrzenie, gdyż z uwagą przysłuchiwali się mojej rozmowie. Doprawdy, zero prywatności!
- No ja mam nadzieję. Nie chcę żebyś przyszła sama! Zayn już wybrał sobie partnerkę, tylko ty zostałaś samiutka kochanie - powiedział troskliwie ojciec, na co cała zbladłam. Zaraz, on powiedział, że...że Malik już kogoś wybrał? Ale jak to? Sądziłam, że... Zgryzłam mocno dolną wargę, czując ból w okolicy klatki piersiowej. Czemu to tak cholernie bolało? Ale przecież to może być jego zwykła znajoma, czym się tak martwisz? Boże, ale ja jestem naiwna. Kogo ja próbuję oszukać? Przecież wiadome jest, że wszystkie znajomości Zayna z dziewczynami, opierają się na relacjach łóżkowych.
- Z kim? - spytałam słabym głosem, co nie umknęło uwadze szatyna, który wlepił we mnie swoje świdrujące spojrzenie. Patrzył się na mnie tak intensywnie, że miałam ochotę po prostu wybiec stąd z krzykiem. Zacisnęłam dłoń na kolanie pod stołem, niespokojnie czekając na odpowiedź.
- Z jakąś tam Mellie, Mollie...Nie zaraz! Millie! Tak, to była Millie - zamarłam słysząc te słowa. Przymknęłam mocno powieki, czując jak zbierają się pod nimi łzy. Czemu to musiała być akurat ona? Nawet w taki dzień, gdzie powinnam się cieszyć, będę zmuszona oglądać jej wytapetowaną buźkę, która będzie mi posyłać to pełne wyższości spojrzenie. Przełknęłam z trudem ślinę, otwierając powoli oczy.
- Przyjdę z Harrym - odparłam nieco oschle, patrząc się prosto w tęczówki Zayna, w których zobaczyłam gniew. Ba! Gniew to mało powiedziane. Wściekłość jaka od niego biła była wyczuwalna na kilometr, jednak w tej chwili nie obchodziło mnie to. Chciałam po prostu się jakoś wyżyć za to, że musiał mnie tak ranić na każdym kroku. Że udawał, że wogóle nie zauważa tego, jak ta suka na mnie patrzy i jak mnie traktuje. Miałam dość i w tej chwili przekroczyłam zapewne czerwoną granicę, do której nawet nie powinnam się zbliżać.
- Świetnie skarbie! Zatem zadzwonię do ciebie później myszeńko. Ucałuj od Eliz Zayna! -powiedział uradowany tata, rozłączając się i nawet nie dając mi dojść do słowa.
- Jasne, pa - powiedziałam niemal niesłyszalnie, powoli opuszczając telefon i odkładając go na stolik. Cały czas czułam na sobie intensywny wzrok Malika, który miał zapewne na celu wypalić dziurę w mojej duszy. Przełknęłam ślinę, wlepiając wzrok w swoje palce, którymi zaczęłam się nerwowo bawić. Teraz kiedy było już po wszystkim i decyzja zapadła, zaczynałam mieć pewne wątpliwości. Czy dobrze zrobiłam? Może powinnam to najpierw uzgodnić z Zaynem? Nie czekaj, o czym ty wogóle gadasz dziewczyno?! A czy on się ciebie pytał o zdanie, kiedy zapraszał Millie na ślub? Oczywiście, że nie! Nawet cię nie poinformował! Zgryzłam nerwowo wargę, spuszczając głowę tak, aby włosy zakryły moją twarz. Czułam na sobie wzrok wszystkich zgromadzonych i niezmiernie mnie to krępowało, jednak oni chyba nie zdawali sobie z tego sprawy. Dopiero po dłużej chwili ciszy, Hazza postanowił ratować sytuację.
- W takim razie gdzie mnie zabierasz słoneczko? - spytał z szerokim uśmiechem, który ledwo odwzajemniłam, jednak jestem pewna, że przypominało to bardziej grymas niezadowolenia. Zaczesałam kosmyk włosów za ucho, oplatając dłońmi kubek z gorącą kawą, którą przygotował dla mnie Lou.
- Na ślub mojego taty i Elizabeth - powiedziałam spokojnie, upijając łyka ciepłej cieczy. Loczek wyglądał przez chwilę na zdezorientowanego, jednak zaraz się zreflektował, posyłając mi zadziorny uśmieszek.
- Wiedziałem, że nie oprzesz się mojemu urokowi osobistemu i do tego w garniturze - odparł dumnie, na co reszta chłopaków zaśmiała się złośliwie. Ja nie zareagowałam, a jedynie zerknęłam w stronę mulata, który przewiercał mnie swoim niebezpiecznym spojrzeniem. Zgryzłam nerwowo wargę, zaciskając mocniej palce na gorącym kubku i czując jak powoli zaczynają mnie piec opuszki palców, jednak zupełnie to zignorowałam. Przynajmniej ból odwracał moją uwagę, do tego okropnego spojrzenia Malika.
- Tylko wiesz Riv, załóż na siebie coś seksownego, musisz przecież do mnie pasować, czyż nie? - odparł żartobliwie Styles, machając zabawnie brwiami w górę i w dół. Chłopcy zaśmieli się, zaś Zayn wstał gwałtownie od stołu i wyszedł mocno zaciskając dłonie w pięści. Przełknęłam ślinę, wpatrując się w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą siedział szatyn. Czemu on zawsze musi tak porywczo reagować?
- A tefu cfo sie stafo? - spytał z pełną buzią Niall i spojrzał się na mnie pytająco, podobnie jak reszta zgromadzonych. Poczułam jak zaczyna ogarniać mnie złość.
- Nie patrzcie się na mnie, nie jestem encyklopedią i nie wiem wszystkiego - burknęłam rozdrażniona, po czym tak samo jak mulat, opuściłam kuchnię, zamykając się w swoim pokoju. Z dnia na dzień moje życie staje się coraz trudniejsze i zaczynam się obawiać, że to jest dopiero początek tej wyboistej drogi.
Od autorki:
No moje kochane miśki! Muszę Wam powiedzieć, że jestem w lekkim szoki i naprawdę, nie spodziewałam się, że napłynie aż tyle komentarzy. Jestem Wam naprawdę wdzięczna i cieszę się, że aż tyle osób czyta moją twórczość. Nawet nie wiecie jakiego to mi daje kopa do działania i dalszego tworzenia. Mam nadzieję, że się tak utrzyma! ;>
Jeśli chodzi o rozdział to mam świadomość tego, że jest bez rewelacji, ot zwykła dalsza część, ale moim usprawiedliwieniem jest to, iż przez dłuższy okres czasu pracowałam nad niespodzianką dla Was. Ma to być taka mała nagroda pocieszenia w związku z zaczynającym się nowym rokiem szkolnym -tak widzę te entuzjastyczne miny xD
Być może nie jest to coś wielkiego i niesamowitego i możliwe, że większości się to nie spodoba, ale cóż. Nikt nie jest idealny, prawda? Otóż tą niespodzianką jest nowy blog, jaki postanowiłam założyć. Druga historia z Zaynem Malikiem w roli głównej oczywiście. Zdecydowanie odmienna od tej i sądzę, że będzie równie ciekawa. Tak więc od teraz będę prowadzić dwa blogi na raz! Rozdziały będą się pojawiały rzadziej, gdyż wiadomo nauka, ale i też nie nadążę pisać w tym samym czasie i tu i tu, także raz rozdział ukarze się tutaj, raz tam. Sądzę, że będzie to dość miłe urozmaicenie, bo wiecie jak to czasem jest jak pisze się i czyta tylko jedną historię. A tak będzie nieco odmienności ;)
Zatem już bez zbędnego gadania, zapraszam na rozdział pierwszy na moim nowym blogu :*
PS Dziękuję bardzo Lynette za wskazanie błędów. Obiecuję kochana się poprawić i przepraszam, że w poprzednim rozdziale Cię zawiodłam <3
PS Dziękuję bardzo Lynette za wskazanie błędów. Obiecuję kochana się poprawić i przepraszam, że w poprzednim rozdziale Cię zawiodłam <3
Aż miło się czytało, ponieważ dostosowałaś się do mojej rady <3 Dziękuję ci, że jej nie zignorowałaś.
OdpowiedzUsuńCo mogę jeszcze powiedzieć? Rozdział mi się podobał - jak zwykle.
Zatem życzę ci weny i pozdrawiam ;)
Rozdział świetny, zresztą jak wszystkie. Wybrałaś ciekawy temat opowiadania, miłość do przyrodniego brata... Rivi jest zajebista, znosi wszystko i umie się sprzeciwiać. A ja myślę, że między nią a Harrym może coś zaiskrzyć... I ciekawe, czy będzie się z Liamem kolegować. Mam nadzieje, że tak, bo kocham tego kolesia ^^
OdpowiedzUsuńA teraz coś o stylu... kochana, jesteś niesamowita. Potrafisz to wszystko tak płynnie opisać, dialogi są luźne i realne. Gdy czytam to opowiadanie nie jestem w stanie wyłapać żadnych błędów czy powtórzeń, bo ja nawet tekstu nie widzę, a sceny, miejsca, postacie. Magiczny talent, rozwijaj go dalej.
Szkoda, że nie dodajesz codziennie rozdziałów. Każdy z nich jest po prostu niebiański. Byłabym wdzięczna za poinformowanie mnie o nowym rozdziale na pamietnik-umarlej.blogspot.com.
Błagam, dodaj nexta jak najszybciej :c
Jejku coś tu Zayn kręci oj i to nieźle ciekawe co z tego wyjdzie. Ciesze się że zakładasz drugiego bloga ale wprost blagam dodawaj tu szybko nowe rozdzialy bo opowiadanie jest przecudowne humorystyczne i intrygujące ;DDDD Jestem twoją MEGA fanką i musze ci przyznac że masz niecodzienny talent ;**** Czytam wiele fanfictionow ale bardzo niewielka część z nich jest na równie wysokim poziomie, co ty znakomicie reprezentujesz Kocham Cię za to Opowiadanie ~ Pozdrawiam Smiley
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńŚwietnie !!!!
OdpowiedzUsuńŻyczę ci weny !!!!
Mam małą prośbę do ciebie ! Bo na tym twoim drugim blogu masz tak zrobione kolumny że mój notebook nie umie to "przeczytać" i nie mogę widzieć połowę tekstu po lewej stronie . Dało by radę coś z tym zrobić ?
OdpowiedzUsuńBoski jak zawszę :D na pewno wejdę na drugi twój blog :) i na pewno mi się spodoba jeśli ty go pisałaś. kocham i czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten ciąg dalszy. Reakcje Zayna na niektóre czyny Rivian jest zaskakująca i do tego nadal nie mogę pojąć tego co stało się w rozdziale poprzednim, przecież to jego 'mała siostrzyczka'. :) A no i właśnie! Bardzo dobrze, że ponownie na scenę wkracza Harry, Zayn musi przejrzeć na oczy, a zachowanie Stylesa bardzo mu to ułatwia. :D
OdpowiedzUsuńKocham cie,noooo.
OdpowiedzUsuńNie jestem fanka 1D, ale dziek twojemu opowiadaniu wyobrazam sobie ze to normalni chloapcy i zaczytuje sie w kazdy rozdzial. A tu nagle bah i go juz nie ma ;(
Next <3
Rzadszemu dodawaniu rozdziałów mówimy stanowcze NIE !
OdpowiedzUsuńLepiej rzadziej niż wcale ;)
UsuńAwww <3 świetne czekam n następny rozdział : **
OdpowiedzUsuńz góry przepraszam za spam. Mam prośbę, mogłabyś wejść na mojego bloga, przeczytać i wyrazić swoją opinię? Rozdziałów nie jest dużo i nie są długie, więc nie zajmie Ci to dużo czasu. Jeżeli spodoba Ci się opowiadanie, mam nadzieję,że będziesz zaglądać na mojego bloga częściej :P
OdpowiedzUsuńhttp://and-thenimetyou.blogspot.com/
+wysyłam to do Ciebie, bo sama czytam Twoje opowiadanie i naprawdę je lubie :> Nowe opowiadanie też zapowiada się ciekawie :D
Ahaha Zayn zazdrosny .... uuu pięknie :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny kochana.
<3
Super! Kim jest dziewczyna z szablonu?
OdpowiedzUsuńBosko ! Czekam na next i jeśli możesz informuj mnie o nowych rozdziałach /AnnColorful
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana przeze mnie do
OdpowiedzUsuńLiebster Blog Award . Szczegóły u mnie na http://przyjaciele-to-wszystko-co-mam.blogspot.com/.
Super jak zawsze+ czekam na next :D
OdpowiedzUsuńCześć, chciałabym serdecznie zaprosić się na mój drugi blog, na którym pojawił się rozdział pierwszy. Zapraszam: bemyinspiraation.blogspot.com
OdpowiedzUsuńjaraam się! :D
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na kolejny, a te momenty z Harrym mrr <3 no i teraz z Zaynem.. ahh :D zajebiscie!
Zapraszam cię serdecznie na mojego bloga, na którym ostatnio skomentowałaś rozdział. Pojawił się nowy rozdział dlatego mam przyjemność poprosić cię o skomentowanie go.
OdpowiedzUsuńhttp://ciemnosc-wciaz-sie-ukrywa.blogspot.com/
hej kiedy kolejny rozdział?:D bo się wkręciłam!
OdpowiedzUsuńbędziesz teraz dodawać rozdziały raz na miesiąc?
OdpowiedzUsuń