sobota, 3 sierpnia 2013

Rozdział 4


"On wie. A przecież nikt nie miał prawa się o tym dowiedzieć. To miała być moja tajemnica! Nie chcę tej jego troski i litości!"

      Nie wierzyłam. Po prostu nie wierzyłam w to co widziałam. A może po prostu nie chciałam? Tak czy siak, nie zmieniało to zupełnie nic. Widok przede mną nadal był taki sam i nadal odczuwałam ten sam ból, tyle że ze zdwojoną siłą. Można powiedzieć, że niemal uginałam się pod wpływem cierpienia jakie zżerało mnie od środka, kawałek po kawałku. 
-Rivian wszystko w porządku? -usłyszałam zatroskany głos Zayna, który wlepiał we mnie te swoje cudowne, ciemne oczy. Zamrugałam zaskoczona powiekami, przenosząc na niego nieco zdezorientowane spojrzenie. Aż tak bardzo to było po mnie widać? Nie dobrze.
-Oczywiście, że tak -skłamałam gładko, przełykając gulę jaka tworzyła się w moim gardle. Do moich uszu doszło zirytowane prychnięcie, które mogłabym się założyć było skierowane do mojej osoby. Nieco zagubionymi tęczówkami zlustrowałam rudowłosą piękność, która w obecnej chwili obstawiała lewy profil Malika. Wisiała na jego ramieniu zupełnie jakby sama nie była  w stanie utrzymać się na równych nogach.
-Jestem Millie -uśmiechnęła się do mnie jadowicie, wyciągając swoją dłoń z idealnie wymalowanymi i zadbanymi paznokciami, odznaczającymi się krwistoczerwonym kolorem, który aż raził w oczy. Równie dobrze mogłaby robić za sygnalizację świetlną na skrzyżowaniu, a zapewne i tak nikt by nie zauważył różnicy.
-Rivian -wychrypiałam niepewnie, ujmując jej dłoń, która wbiła w moją skórę swoje przeraźliwe pazury. Halo! Czy tylko ja widziałam chęć mordu i nienawiść w jej oczach?!
-Cieszę się, że mogę wkońcu poznać malutką siostrzyczkę Zayna -odparła przesłodzonym tonem głosu, uśmiechając się do mnie sztucznie. Jakimś dziwnym faktem dała mocny nacisk na słowa "malutką siostrzyczkę" jakby chciała mi dać do zrozumienia, że jestem nic nieznaczącą gówniarą, którą się nikt nie interesuje. Zacisnęłam mocniej wargi, czując wielką ochotę rzucenia się na nią i powyrywania garściami jej rudych kudłów.
 Czy tylko ja  zauważyłam to nienawistne zachowanie? Najwyraźniej tak, gdyż chłopcy byli nią wręcz oczarowani, co można było wywnioskować po ich głupawych uśmieszkach i oczach, które ciągle taksowały jej długie, opalone nogi.
-Już nie taka MALUTKA -warknął Hazza, z niebyt przyjemnym wyrazem twarzy, jakby chciał mnie bronić. Myliłam się. Loczek zdecydowanie zauważył jej jadowitą i zołzowatą stronę. Brawo Styles! 1:0 dla nas!
Dziewczyna na wypowiedź chłopaka zaśmiała się perliście, ukazując rząd białych zębów,które wyglądały zupełnie jak w jednej z tych reklam pasty do zębów.
-Zapewne -rzuciła z przesłodzeniem, machając zbywająco dłonią. Oh błagam, niech tak szopka się wreszcie skończy!
-A więc to jest Millie, moja znajoma. Zamieszka tu przez kilka dni -wtrącił się wkońcu Zayn, wskazując na uśmiechniętego rudzielca. Wykrzywiłam usta w wielkim grymasie niezadowolenia, kiedy usłyszałam słowa szatyna. Po cholerę nam tutaj ona?! Nie wystarczy, że muszę dzierżyć towarzystwo Payne'a?!
-Czuj się jak u siebie w domu -stwierdził wesoło Liam, po czym razem z chłopcami przeniósł się do salonu, gdzie wszyscy się wygodnie rozsiedli. Kiedy tylko zniknęli za ścianą, mina mojej nowej "koleżanki" momentalnie się zmieniła. Zmierzyła mnie swoimi zielonymi tęczówkami, zupełnie jakby chciała stwierdzić, czy jestem warta choć sekundę jej uwagi, po czym przerzuciła przez ramię swoje jedwabiste włosy i minęła mnie z wyższością wymalowaną na twarzy,szepcząc po drodze
-Jesteś żałosna -po czym po chwili słychać było jej wesoły śmiech, pomieszany z rozmowami chłopaków. Tak, zdecydowanie wyczuwam tę kwitnącą przyjaźń.


-Jeeestem głooooodny! -wydzierał się już od ponad pół godziny zrozpaczony Horan, który siedział na środku salonu w szerokim rozkroku i walił swoimi nogami o podłogę, powodując tym samym większy hałas. 
-Było nie zeżreć wszystkiego co było w lodówce! -warknął zły Liam, próbując go jakoś uciszyć, co zdecydowanie było daremne, gdyż wszyscy dobrze wiedzą, że głodny blondasek nie zamknie się, dopóki nie dostanie czegoś do jedzenia. Proste i logiczne, jednak jak widać zbyt skomplikowane na mały móżdżek Payne'a.
-To wina Harrego i Rivian! -krzyknął, wskazując na nas oskarżycielsko palcem, na co ja i Hazza pomachaliśmy zrezygnowani głowami. -Tej pizzy tak długo nie przywozili, a ja chciałem tylko coś przegryźć...Gdyby nie wyrzucili obiadu, nie doszłoby do tego! -pisnął zły, z czerwonymi wypiekami na twarzy.
-Ile razy mam powtarzać, że to nawet nie było jedzenie -westchnęłam ciężko, podpierając brodę na ręce. Niall skrzyżował ramiona na piersi, wypinając mi język, zupełnie jakby był jakimś pięcioletnim dzieckiem, obrażonym na cały świat. Przewróciłam zirytowana oczami, wstając do pionu. -Dobra pójdę po coś do sklepu, zadowolony? -mruknęłam nieco zła, kierując się w stronę wyjścia, słysząc jeszcze za sobą wesołe podśpiewywanie blondaska. Cóż za niesamowicie szybka zmiana nastroju,doprawdy.
-Pójdę z tobą -usłyszałam tuż przy uchu nie znoszący sprzeciwu głos. Uniosłam brwi ku górze, przyglądając się badawczo loczkowi, który patrzył się na mnie wyczekująco. Dobra to było dziwne, tym bardziej, że Hazza plus sklep i zakupy to zdecydowanie niecodzienny widok. -Skarbie wierz mi, że po drodze będziesz miała sporo czasu, aby móc mnie podziwiać -odparł z szelmowskim uśmieszkiem, wyrywając mnie z rozmyślań.Puścił mi perskie oczko, po czym otworzył przede mną szeroko drzwi.  W odpowiedzi na jego wypowiedź, prychnęłam jedynie cicho i bez słowa opuściłam posiadłość Payne'a.
Droga dłużyła mi się niemiłosiernie i robiło mi się coraz bardziej niezręcznie z powodu ciszy, jaka panowała wokół nas. Loczek ani słowem nie odezwał się do mnie odkąd opuściliśmy dom i gdyby tego było mało, to cały czas gapił się na mnie, zupełnie jakbym była jakąś wystawą sklepową, którą należy podziwiać. Czułam niemal jak jego natarczywe spojrzenie wypala w mojej skórze dziury, zupełnie jakby chciał przejrzeć mnie na wylot.
-Skończ wreszcie! -warknęłam wkońcu wściekła, stając w miejscu i patrząc się rozdrażniona na zupełnie niewzruszonego moim wybuchem loczka. Dobra, to zaczyna mnie jeszcze bardziej irytować. -O co ci chodzi Styles? -syknęłam, krzyżując ramiona na piersi i czekając aż wreszcie to z siebie wydusi. Znałam go zbyt dobrze, żeby wiedzieć, iż takie zachowanie z jego strony, oznacza jedynie to, że coś rozsadza go od środka i nie daje mu ani chwili spokoju.
-Co jest pomiędzy tobą, a Zyanem? - i bum! Moja twarz momentalnie pobladła, a usta otworzyły się szeroko w wielkim szoku. Skąd on...Ale przecież...To jest...
-C-co masz prze-ez to na my-yśli? -wyszeptałam drżącym głosem, przełykając ślinę. Czułam jak oblewa mnie zimny pot, a po kręgosłupie przesuwają się nieprzyjemne dreszcze. Był pierwszą osobą, która zadała mi to pytanie i szczerze mówiąc w życiu bym się nie spodziewała, że ktoś może mnie czymś takim zaskoczyć. Zupełne nie panowałam nad swoim ciałem, a język plątał mi się we wszystkie strony, przez co nie byłam w stanie odpowiadać ze składem i ładem.
-Czy coś jest pomiędzy wami?-powtórzył już nieco zirytowany, ani na chwilę nie mrugając powiekami, zupełnie jakby się bał, że w przeciągu tych kilku sekund mogłabym mu uciec.
-N-nic -odparłam szybko. Być może zbyt szybko, gdyż jego mina dawała mi wiele do życzenia.
-Wcale nie traktujesz go jak brata prawda? -brnął w to dalej, a ja stawałam się coraz bardziej sparaliżowana.
-O czym ty....
-Przestań -przerwał mi brutalnie, nie dając dojść do słowa. -Nie jestem ślepy Riv, widziałem to już od pewnego czasu, a teraz kiedy ta ruda małpa...kiedy widziałem twoją reakcję...Wiem co do niego czujesz -cholerny Harry! Czy on zawsze musi być taki spostrzegawczy?! 
Nie odpowiedziałam nic. Po prostu stałam ze spuszczoną głową, czując jak do oczu napływa mi fala łez. On wie. A przecież nikt nie miał prawa się o tym dowiedzieć. To miała być moja tajemnica! Nie chcę tej jego troski i litości! 
-Riv spójrz na mnie -powiedział miękko, jednak ja ani drgnęłam. Po prostu uparcie wpatrywałam się w swoje znoszone conversy, którym tak  a propos przydałoby się wkońcu pranie. -Rivian -uniósł mój podbródek, zmuszając mnie tym samym do spojrzenia na niego. -Mogę ci pomóc. To nic złego, że coś do niego czujesz. Wkońcu nie jesteście rodziną -pocieszał mnie, uśmiechając się przy tym delikatnie. Aww te dołeczki! Kurwa!
-Nie możesz z tym nic zrobić -odparłam oschle, odsuwając się od niego gwałtownie. -Zostaw to dla siebie i nie poruszaj więcej tego tematu -mruknęłam obejmując się ramionami i odwracając od niego wzrok. 
-Właśnie, że mogę! -odparł, łapiąc moje dłonie. -Mogę sprawić, że będzie za tobą latał jak pies! Że będzie cały czas o tobie myśleć i nie będzie mógł wytrzymać ani minuty bez ciebie!
-Niby jak? -spytałam zdziwiona, marszcząc przy tym czoło. Miałam pewne obawy i nie oszukujmy się, ale bądź co bądź, myślenie nie jest zbyt mocną stroną Hazzy. 
-Sprawię, że będzie o ciebie cholernie zazdrosny -mruknął seksownie, przysuwając się przy tym do mnie na niebezpieczną odległość. Przewróciłam zirytowana oczami, wzdychając ciężko. No tak, mogłam się domyślić.
-I oczywiście ty na tym zyskasz, że będziesz mógł sobie mnie swobodnie poobmacywać? -stwierdziłam, na co Harry wyszczerzył szeroko swoje białe ząbki.
-Coś w tym stylu -odparł wesoło, na co sama się lekko zaśmiałam.
-Wybacz, ale nie skorzystam. Nie chcę w taki sposób do tego dążyć. Chcę, aby sam zwrócił na mnie uwagę, kropka. Koniec tematu Styles, idziemy! -zakomenderowałam, gdy zobaczyłam jak jego usta już się otwierają w geście zaprzeczenia. Złapałam go za dłoń i mocno pociągnęłam w stronę sklepu, z zamiarem zrobienia tych pieprzonych zakupów.




Od autorki:
Nie kurwa. Po prostu kurwa nie wierzę! Pierdolę kuźwa ten cały pieprzony rozdział! Nie mogę tego pojąć, jakim cudem, wyszedł mi taki gniot?! To jest po prostu dno totalne, staczam się coraz bardziej. Nie mogę ogarnąć tego umysłem, jakim cudem, przez tak długi okres czasu, mogło wyjść mi takie badziewie, mimo iż codziennie starałam się ratować ten rozdział?! Nie dość kurwa, że denny, to do tego krótki w cholerę. 
Naprawdę bardzo Was przepraszam i mam stu procentową świadomość tego, że Was zawiodłam tym rozdziałem i błagam nie mówicie, że "NIE", bo doskonale wiem, że jest inaczej. Krótki, chaotyczny, bez jakiegokolwiek przekazu i sensu. Normalnie kurwa, dupa, cycki xD 
Jeszcze nigdy w życiu nie zdenerwowałam się tak ŻADNYM rozdziałem! Jestem po prostu zawiedziona swoimi wypocinami i tym, że nie potrafiłam odratować tej notki.
Jeśli chodzi o Wasze komentarze dziękuję Wam z całego serduszka, bardzo wiele to dla mnie znaczy <3
Bardzo proszę Was o szczere komentowanie, gdyż chcę wiedzieć co robię źle, a co się wam akurat podoba, no i muszę mieć świadomość tego, że ktoś to wogóle czyta ;d
Jeśli chodzi o szybsze dodawanie rozdziałów, to przykro mi, ale nie mogę z tym nic zrobić. Kiedy piszę robię to, bo akurat mam wenę, a nie z przymusu "BO MUSZĘ". Nienawidzę takiego tworzenia i mam nadzieję, że mnie zrozumiecie. Poza tym, jak chyba każdy wie są wakacje i nie spędzam całych dni na komputerze, czasem nawet wogóle nie wchodzę na laptopa. Chcę również cieszyć sie dobrą pogodą i spędzać jak najwięcej czasu z przyjaciółmi.
Pozdrawiam Wasza zdesperowana 



Czytasz=komentujesz


нσρє♥


13 komentarzy:

  1. Jedyny minus = zdecydowanie za krótki (no dobra, dla mnie byłby za krótki nawet jeśli miałby 50 stron....).
    To jest świetne! I nie waż się mówić, że nie wyszedł! Już mam ochotę zabić tego rudego małpiszona i Liama... Cieszę się, że nie przystała od razu na propozycję Harrego, ale domyślam się, że zrobi to w najbliższym czasie.
    Robi się coraz ciekawiej i nie mogę się doczekać dalszych wydarzeń. Pisz szybciutko!!

    Kukardka, xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba cię pogięło .Bardzo fajny rozdział . Co prawda krótki ale bardzo fajny .

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie zgodzę się z tobą, a przynajmniej nie w stu procentach. Ten rozdział nie był "kurwa denny", ale był "krótki w cholerę". Jestem jednak w stanie przymknąć na to oko, ponieważ treść rozdziału bardzo mi się spodobała i doskonale wiem jak ciężko jest napisać długi rozdział.
    Prosiłaś o szczere opinie i chciałaś wiedzieć, co robisz źle.
    Rzuciła mi się w oczy jedna rzecz, która jest błędem, można go łatwo poprawić, a poprawne zapisywanie dialogów wejdzie ci w nawyk :)
    Otóż przed myślnikiem stawiamy spację. Pozwól, że zacytuję, a później na wzór tego cytatu pokażę poprawny wzór.
    "-Sprawię, że będzie o ciebie cholernie zazdrosny -mruknął seksownie"
    Powinno być: "- Sprawię, że będzie o ciebie cholernie zazdrosny - mruknął seksownie"
    To tylko taka mała uwaga, która nie miała na celu cię urazić, ale pokazać ci co musisz poprawić, żeby tekst czytało się łatwo i przyjemnie.
    Prócz tego małego błędu podoba mi się wszystko :) Niespecjalnie inspiruję się twórczością chłopaków z 1D, ale chętnie czytam opowiadania o nich. Twoja historia ma to do siebie, że jest inna od pozostałych i za to lubię ją najbardziej. Główna bohaterka i fabuła również przypadły mi do gustu, więc przestań pierdzielić, że schrzaniłaś ten rozdział, bo tak nie jest :D
    Dziękuję za uwagę, pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z Kukardką. Jedyny minus to długość. No za krótki by mnie zaspokoić. C: Ale w żadnym razie rozdział nie jest denny. Jest cudowny. :*

    OdpowiedzUsuń
  5. BOSKI! wspaniały! Kocham ciebie i to opowiadanie! zaden gniot. To jest PER -FECT :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ohh ! Bardzo fajny ! Czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  7. dziewczyno ty masz talent, którego Ci zazdroszcze. piszesz pięknie//atka

    OdpowiedzUsuń
  8. OMG! Jak Harry spytał się jej o to co łączy ją z Zaynem to myślałam, że padnę. I ta jego propozycja. Świetne.
    Nie oceniaj się tak surowo. Piszesz wyśmienicie co poniektórzy(włącznie ze mną), mogą ci pozazdrościć. Lekko mi się to czyta co jest wielkim plusem.
    Życzę weny..

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział i nie mów mi że nie tylko jeden minus za krótki rozdział, ale zawszę będzie za krótki z takim talentem to można czytać dużo i dużo i nigdy nie będę miała dość kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  10. dobrze Ci poszło :] nie mogę się doczekac kiedy bedzie nastpeny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  11. dzisiaj natrafiłam na Twoje bloga i jestem pod ogromnym wrażeniem.Fabuła jest zaskakująca a pomysł świetny. Nie rozumiem dlaczego narzekasz na ten rozdział, fakt może jest nieco krótki ale za to bardzo ciekawy. Piszesz wspaniale, lekko przez co przyjemnie się czyta. Życzę weny kochana i czekam na piąty rozdział :*

    tu-castigo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej :) Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger. Więcej szczegółów znajdziesz tutaj
    http://life-love-and-eternity.blogspot.com/p/nominacie.html

    OdpowiedzUsuń
  13. dopiero wczoraj znalazłam tego bloga , rozdziały są tak wciągające że przeczytałam wszystkie w pół godziny i nie chodzi tu o to że są krótkie ,bo nie są widziałam krótsze , a chodzi o to że jak czytasz jeden to nie możesz się doczekać co w drugim , naprawdę świetnie piszesz a ten rozdział jest świetny jak i inne :) <olcia

    OdpowiedzUsuń