wtorek, 22 października 2013

Rozdział 10


"Wycofaj się póki jeszcze możesz, bo potem może być za późno"

        Szpilka po szpilce nakuwała moje, już i tak, krwawiące serce, które krzyczało niemal błagalnie "Dość!".  Krew w moich żyłach krążyła dwa razy szybciej, a nierównomierny oddech powodował jeszcze większy ból w klatce piersiowej, która spazmatycznie unosiła się i opadała. Czułam się zupełnie jakby świat chwilowo zatrzymał się w miejscu. Jakby wszystko wokół nas zwolniło i specjalnie przedłużało moje katusze, które zdawały się nie mieć końca. Czemu to musi tak cholernie ranić? Tak boleć? Jestem pewna, że akupunktura, w porównaniu z tym co czułam teraz, była niczym. 
Zacisnęłam mocno palce na kancie koszulki, którą zmuszona byłam wcześniej poprawić, gdyż podwinęła mi się niebezpiecznie ku górze, ukazując skrawek mego brzucha. Głucha, ciężka cisza nienaturalnie raniła moje uszy, zaś gęsta atmosfera niemal zachęcała do krojenia jej nożem. 
- Zayn - szepnęłam niesłyszalnie, jako pierwsza zdobywając się na odwagę. Wygięłam usta w grymasie bólu, gdy dostrzegłam brak jakiejkolwiek reakcji z jego strony. Po prostu siedział sztywno zupełnie jakby był wykuty z kamienia i prześwietlał mnie swoim pustym, ciemnym wzrokiem, który paraliżował moją duszę.
- Powiedz coś - wyjąkałam błagalnie. Szatyn poderwał się gwałtownie na równe nogi, niemal przewalając mnie przez to do tyłu. Przełknęłam sucho ślinę, zaciskając boleśnie wargę pomiędzy zębami. Niemal czułam ten charakterystyczny, metaliczny posmak krwi, którego tak nienawidziłam. Skrzywiłam się lekko, patrząc się na Malika zaszklonym wzrokiem. 
Chłopak zaczął chodzić tam i z powrotem, mrucząc pod nosem niezrozumiałe dla mnie słowa. Co prawda wyłapałam kilka z nich, jednak wolałam utrzymywać się w wierutnym kłamstwie, że jednak mi się przesłyszało.
- Malik do kurwy nędzy! - krzyknęłam zdesperowana, sama podrywając się na równe nogi. Czułam jak panujące wewnątrz mnie emocje, przeobraziły się w adrenalinę, która zaczęła krążyć w moich żyłach, powodując tym samym moje niespodziewane zachowanie. Chłopak zatrzymał się mechanicznie w miejscu, zaciskając dłonie w pięści. - Powiesz coś w końcu? - spytałam nieco spokojniej, słysząc w swoim głosie nutę rozpaczy. Wiedziałam, że jedynie chwile dzieliły mnie od tego, aż moje emocje wyjdą na wierzch w postaci łez i braku jakiejkolwiek kontroli nad ciałem.
- Co mam ci kurwa powiedzieć?! -warknął dziko w moją stronę. Jego twarz wyrażała nieopisaną wściekłość, a ciemne - niczym studnia bez dna - oczy przypominały groźnego drapieżnika, gotowego w każdej chwili rzucić się na swoją ofiarę. Naprawdę rzadko miałam okazję widywać szatyna w takim stanie. 
- Cokolwiek - szepnęłam, besztając się w myślach za swoją głupotę. Może lepiej byłoby siedzieć cicho i w ogóle się nie odzywać? Sądząc po jego minie, zdecydowanie tak.
Chłopak prychnął kpiąco, mocno napinając mięśnie twarzy, które nawet na chwilę się nie rozluźniły. 
- Naprawdę jesteś taka głupia? Naprawdę tego kuźwa nie rozumiesz?! 
- Czego do cholery?! - uniosłam głos, patrząc się na niego załamana. Nawet nie spostrzegłam kiedy pierwsze łzy naznaczyły na moich policzkach mokre ślady. Czułam nieopisane drżenie rąk, które po chwili zacisnęłam w małe piąstki.
- Zapomnij o tym Rivian.
Poczułam jak moje serce przeszywa tysiące sztyletów, łamiąc je na pojedyncze części, niczym puzzle. Oddech ugrzęsł mi gdzieś w gardle, a świadomość obecnej sytuacji odleciała gdzieś w siną dal.  Jestem pewna, że powiększone źrenice i otworzone szeroko usta, mówiły same za siebie - nie dowierzałam.  Nie wierzyłam, że jego słowa kiedyś mnie tak zranią. 
- To nie powinno się zdarzyć. Przecież dobrze o tym wiesz mała. Jesteś moją młodszą siostrzyczką...
- Siostrzyczką? - powtórzyłam głucho, pozbawiając twarz jakichkolwiek emocji. Jak ja mogłam być taka głupia? Byłam tak zaślepiona miłością do niego, że nawet nie zauważyłam kiedy zaczęłam mylić swoje marzenia z rzeczywistością. 
Malik spojrzał się na mnie z niezrozumieniem wymalowanym na twarzy. 
- Ty nigdy tego nie zrozumiesz - szepnęłam, po czym wybiegłam z pomieszczenia kierując się do swojego pokoju. Ledwo zdążyłam trzasnąć drzwiami, a nogi ugięły się pode mną niczym zapałki. Po raz pierwszy czułam się taka bezradna. Po raz pierwszy zaczęłam tracić jakiekolwiek nadzieje.


              Grzmot za grzmotem. Huk za hukiem. Błyskawica za błyskawicą. Po raz kolejny skuliłam się w kącie łazienki, marząc jedynie o tym aby jakiś seryjny morderca znalazł mnie przez przypadek i ostatecznie skończył moje męczarnie. Wszystko wydawało mi się takie odległe i przeraźliwe. Nie pomagał głośny szum lecącej z kranu wody, zasłonięte ciasno żaluzje ani nawet światło, które - miałam nadzieję - zmniejszy widoczność błyskawic, które rozświetlały ciemnogranatowe niebo.  Po raz pierwszy czułam się taka samotna. W takich sytuacjach zawsze ratował mnie Zayn. To on dawał mi to cholerne oparcie i bezpieczeństwo. A teraz? Wszystko schrzaniłam! Gdyby nie ten pocałunek, nadal wszystko byłoby w porządku, nadal bylibyśmy nierozłącznym rodzeństwem, które od czasu do czasu się kłóci, a ja nadal kochałabym go w sekrecie. Tak byłoby najlepiej. 
- Rivian? - usłyszałam nad sobą męski głos. Był ciepły i zatroskany, przez co poczułam mocny ucisk w klatce piersiowej. Tak desperacko potrzebowałam teraz czyjegoś wsparcia, że nawet nie spostrzegłam kiedy znalazłam się w miękkich ramionach loczka, mocno tuląc się do jego nagiej klatki piersiowej, od której biło niesamowite ciepło. Czułam jak jego dłonie ze stoickim spokojem głaszczą moje plecy, jak jego miętowy oddech obija się o czubek mojej głowy a niski, nieco zachrypnięty głos, szepcze do ucha uspokajające słowa. Po raz pierwszy znalazłam ukojenie u kogoś innego. Po raz pierwszy tą osobą nie był Zayn Malik.
              - Prze-przepraszam - wyjąkałam przez szloch, kiedy Harry położył mnie na swoim łóżku. Sam szybko zgasił lampkę nocną i położył się obok mnie, momentalnie przyciągając mnie do siebie. Nawet nie próbowałam protestować, po prostu położyłam głowę na jego klatce piersiowej, przymykając piekące od płaczu powieki.
- Nie przepraszaj. Jestem przy tobie i  cie nie zostawię - wymruczał, mocniej zaciskając swoje ramiona wokół mnie. Czułam się przy nim taka bezpieczna i beztroska. Całą sobą chłonęłam jego obecność, zupełnie jakbym obawiała się tego, że w każdej chwili może wyparować, zostawiając mnie samą ze swoimi problemami. 
- Przysparzam ci kłopotów, prawda? Jestem nieznośną suką - stwierdziłam cicho, pociągając mało seksownie nosem. Poczułam jak jego ciało zawibrowało lekko od szczerego śmiechu, jaki cicho się rozniósł po pokoju. Uniosłam delikatnie głowę ku górze, aby móc swobodnie patrzeć na jego twarz.
- Może trochę - zachichotał, po czym dmuchnął w pojedynczy kosmyk jaki opadł mi na czoło. - Ale zawsze możesz na mnie liczyć. Bez względu na to co się stanie - dodał, posyłając w moją stronę jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów. Na sam widok tych uroczych dołeczków poczułam się o niebo lepiej. Jestem pewna, że bez niego bym nie przetrwała. 
- Wiem to. Ufam ci jak nikomu innemu Harry - oświadczyłam poważnie, na co jego rozjaśniona twarz zmieniła się na coś w rodzaju czułości. Intensywna zieleń jego oczu namiętnie wpatrywała się we mnie z takim uczuciem, że przez chwilę miałam wielką ochotę odwrócić wzrok, jednak nie zrobiłam tego. Byłam zbyt zafascynowana chłonięciem wyrazu jego twarzy, jakiego jeszcze nigdy nie było mi dane zobaczyć. 
- Jesteś niesamowita Rivian - wyznał, odgarniając na bok moje brązowe loki. - Malik na ciebie nie zasługuje. Przez niego tylko cierpisz i ciągle płaczesz. Wiem, że miłości się nie wybiera, ale poradzę ci jako przyjaciel i chłopak, któremu na tobie zależy... Wycofaj się póki jeszcze możesz, bo potem może być za późno - coraz bardziej ściszał głos, aż w końcu dwa ostatnie słowa wyszeptał niemal niesłyszalnie. Jego kciuk z delikatnością motyla przesunął się wzdłuż mojego policzka, zsuwając się na brodę i obojczyk, gdzie pojawiła się gęsia skórka. Jego skóra wydawała mi się być niesamowicie miękka w dotyku. Machinalnie przymknęłam powieki jeszcze przez dłuższą chwilę rozkoszując się tym stanem. Szybko jednak niestety doczekałam się końca, co skwitowałam cichym pomrukiem niezadowolenia, który na całe szczęście był słyszalny jedynie dla mnie. W tym momencie pozostałam w tej samej pozycji, nie ruszając się nawet o centymetr i udając, że zasnęłam. Bałam się otworzyć oczy. Czy było to spowodowane tym, że zaczęłam mieć dziwne uczucia względem loczka? A może chodziło o jego słowa "...chłopak, któremu na tobie zależy"? Czyżby miało to jakieś ukryte znaczenie? Nie rozumiałam tego, czemu do jasnej cholery, pragnęłam  zostać w jego ramionach i już nigdy ich nie opuszczać?!

          

 Biegłam szybko po ciemnym korytarzu, słysząc jedynie odgłos moich bosych stóp, stykających się z chłodną posadzką. Włosy opadały mi na twarz zasłaniając kompletnie cały obraz przede mną, a biała, zwiewna koszula nocna, która sięgała mi kolan, powiewała pod wpływem przejmującego chłodu,  jaki zewsząd mnie otaczał. Szukałam czegoś. A może kogoś? Uparcie zmierzałam do swojego celu, nie bacząc na to, że z każdym kolejny krokiem korytarz stawał się coraz ciaśniejszy i ciemniejszy. Miałam wrażenie jakby nie miał końca i ciągnął się w nieskończoność. W pewnym momencie jednak dostrzegłam lekkie światełko. Zatrzymałam się gwałtownie dostrzegając dwie rozchodzące się w różne strony drogi. Na jednej z nich czekał na mnie ktoś bardzo bliski memu sercu. Na drugim zaś osoba, która powoli zaczynała zdobywać mnie kawałek po kawałku, a ja nic na to nie mogłam poradzić. Musiałam wybrać. Nie trwało to nawet kilku minut. Moje nogi same poniosły mnie w nieznanym kierunku. Serce waliło mi niczym młotem, a oddech zanikał gdzieś w gardle. Na końcu nie dostrzegłam tak bardzo ukochanej mi osoby. Nie było tam Zayna.
















Od autorki:
Jestem nieznośna wiem. Niezła sadystka ze mnie -trzymać Was tyle czasu w niepewności i niecierpliwości ;d
Chcę Was za to bardzo, ale to bardzo przeprosić kochane, wiem że męczę Was tymi długimi odstępami pomiędzy rozdziałami, ale naprawdę musicie mnie zrozumieć. Szkoła, egzaminy dużo zajęć pozalekcyjnych... Czasem nie mam nawet kiedy wejść i sprawdzić co się tutaj dzieje ;c
Staram się oczywiście jak mogę wchodzić jak najczęściej i przynajmniej codziennie po jakimś  urywku dopisać, aby dodać Wam rozdział jak najszybciej.
Jeśli chodzi o sytuację pomiędzy Hazzą, a Rivian -cóż tu się nieco pokomplikuje. Oj nawet nie "nieco" xD Mam trochę szalonych pomysłów, które mam nadzieję, uda mi się zrealizować, jednak wszystko powoli i w umiarze. Malik... on jeszcze wiele namiesza i nie raz doprowadzi naszą bohaterkę do płaczu i załamania. Zachowasię jak ostatni dupek i być może zrobi coś, czego Riv nie będzie w stanie mu wybaczyć -ale tego jeszcze sama nie wiem xD
Cieszę się, że podobała Wam się scena z pocałunkiem, bo to jej najbardziej się obawiałam. Wiecie, że za mało w tym uczuć i opisów. 
Ciszę się również, że mimo iż potrafię być taka nieznośna, to nie tracę Was moje kochane i wytrwale czekacie -naprawdę mnie to podbudowuje <3

 I dont known, i feel - naprawdę zaskoczyłaś mnie swoim komentarzem. Nie sądziłam, że moje wypociny mogą wzbudzić w kimś takie emocje O.O
Naprawdę miałam wielki zaciesz na ryjku, gdy czytałam twój komentarz. Strasznie się cieszę, że zyskałam kolejną czytelniczkę i że przypasował ci mój styl pisania. Raduje mnie również fakt, że postacie przypadły Ci do gustu, bo jak wiadomo zawsze coś może się każdemu nie spodobać ;)

Pozostaje mi również podziękować Lynette, która poleciła Tobie mojego bloga :***

PS. Na wszystkie Wasze blogi zajrzę jeszcze w tym tygodniu i pozostawię po sobie ślad! :D


13 komentarzy:

  1. Świetne ale man wrażenie ze sciàgasz dużo scen z takiego bloga który już dawno był zakończony . Ta akcja z zaybem co na kolanach mu usiadła i też ti był jej brat.... te wakacje całą paczka..
    Jeśli się myle to sorki i czekam na nexta ♡♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż słyszałam, że istniał (bądź nadal istnieje) blog o podobnej tematyce, jednak zapewniam, że nigdy go nie czytałam, ba nawet nie mam pojęcia co się w nim znajduje. Niektóre sceny były zainspirowane z książek i filmów, być może dlatego widać jakieś podobieństwo ;3

      Usuń
  2. TAK! Nareszcie! <3 Ale mam ciarki normalnie, masakra jakaś!!! <3
    ♥♥ Czytałam na jednym tchu, serious. xd No i co ja mam napisać!
    Zaaaaaaaaaaaaajebity po prostu. Zajebisty <3
    Kocham tego bloga <3 ; *
    Życzę weny skarbie ; *!

    OdpowiedzUsuń
  3. jeju *.* genialny rozdział, ona i Harry <3 odhefgewjkdfjvh czekam na next *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham twojego bloga !!! Jest wspaniały !!! Rozdział także !!! Czekam z niecierpliwością na next !!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zayn spieprzyłeś to cioto ;*** a tak na marginesie to opowiadanie genialne chociaż rozdzialy pojawiają się rzadko;(((~Smiley:D

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG! Swietny rozdzial! *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. Co dalej bo nie mogę się doczekać? Rozdział super

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham to opowiadanie. Wiem ze czytasz nasze komentarze dlatego proszę dodaj w końcu rozdział. Proszę.

    OdpowiedzUsuń
  9. och czekam czekam na next !
    Proszę dodaj jak najszybciej ! Kocham to opowiadanie !!!!
    Najlepsze <3

    OdpowiedzUsuń
  10. kiedy dodasz następny ? nie moge sie doczekac :) kocham to !!!!!

    OdpowiedzUsuń